"Moją główną blokadą przed nawiązaniem współpracy był brak dokumentów. Po przeprowadzce miałam “nieco” bałagan z papierami. Pamiętałam tylko, że brałam kredyt w euro koło 2009 roku, ale gdzie dokumenty? Nie miałam pojęcia. W tej kancelarii powiedziano mi - nie martw się, my wszystko załatwimy. I jako jedyni nie chcieli za to pieniędzy! Papiery załatwili, ja tylko siedziałam i czekałam. 156 tysięcy zł i nadal nie wiem, jak to wszystko załatwili, ale jestem bardzo zadowolona."
Pani Barbara
na emeryturze, Gdańsk
"Szczerze mówiąc, z mężem nie wierzyliśmy, że to się uda. Dzieci ciągle powtarzały, żebym sprawdziła ten kredyt w euro sprzed lat, ale myśleliśmy że to strata czasu. Inne kancelarie przekonywały nas, że mamy duże szanse na wygraną. Ale wszyscy chcieli pieniądze z góry, a my nie chcieliśmy podejmować takiego ryzyka. Tutaj po przejrzeniu papierów powiedzieli wprost: “wygramy to, i rozliczymy się dopiero po odzyskaniu pieniędzy. Należy Wam się tyle i tyle”. I rzeczywiście, 127 tysięcy wpłynęłona konto po 8 miesiącach. Cieszę się, że dzieci miały rację 😅"
Pani Elżbieta
księgowa, Kraków
"Największym strachem przed rozpoczęciem sprawy był czas i stres. Od wzięcia kredytu minęło tyle czasu i kosztowało to tyle stresu, że wszyscy odradzali mi zaczynanie kolejnego procesu z bankiem: “będzie powtórka tej samej historii, tylko w sądzie”. Poniosło mnie, i zaryzykowałem współpracę z Franki Kancelaria. Po 3 miesiącach – wielkie zdziwienie. Zadzwonił prawnik, że bank chce się ugodzić z kwotą 94 tys. zwrotu! Nie wierzyłem. Okazuje się, że banki wolą płacić od razu niż ryzykować jeszcze większe koszty w sądzie."
Krzysztof P.
sprzedawca, Łódź
"Pracuję na dwie zmiany w fabryce, więc kontakt w normalnych godzinach był praktycznie niemożliwy. Inne kancelarie mówiły - dzwonimy między 9a 17, jak nie odbierasz to trudno. Tutaj prawnik był w pełni zaangażowany i dostępny praktycznie zawsze, kiedy potrzebowałem. Dzwonił wieczorami, odpisywał na SMS-y nawet w weekendy. A jak się okazało, że nie stać mnie na opłatę z góry, od razu zaproponowali rozłożenie na raty bez żadnych problemów. Czułem się zaopiekowany, i traktowany indywidualnie. Traktują człowieka jak człowieka, a nie jak numer w systemie. Odzyskaliśmy 112 tysięcy, warto było zaufać."
Robert K.
pracownik fizyczny, Rzeszów
"Bank miał tyle argumentów - że roszczenia się przedawniły, że korzystałam z kapitału więc muszę płacić, oferował śmieszne kwoty żeby się 'ugodzić'. Skąd mogłam wiedzieć, że to kolejne sztuczki, że to nieprawda? Odpuściłam. Ale zobaczyłem reklamę, zadzwonili do mnie, i wszystko wyjaśnili. Prawnik miał odpowiedź na wszystko, zawsze konkretnymi wyrokami czy tam ustawami. Zrozumiałam, że bank kłamie. Na końcu sami zaproponowali ugodę. 220 tysięcy w 7 miesięcy!!! Pewnie banki inaczej rozmawiają z kimś, kogo znają, więc nie chcą przeciągać? W każdym bądź razie, efekt zadowalający."
Pani Katarzyna
nauczycielka, Opole
"Poprzednia kancelaria po zebraniu dokumentów nie była przekonana co do mojej sprawy. Oczywiście musiałam za to zapłacić. Byłam zrezygnowana, ale polecono mi kancelarię z “innym podejściem”. Nic nie musiałam płacić do momentu, aż “nie odzyskamy pieniędzy”. Zaufałam, i tydzień później dostałam dokładne wyliczenia. Sprawa toczyła bez mojego udziału przez 10 miesięcy, aż dostałam telefon, że po wszystkim. 138 tysięcy zł odzyskanych – nie wiedziałam, co powiedzieć. Żadnych ukrytych kosztów po drodze, kontakt gdy tego potrzebowałam. Tak powinno wyglądać podejście do klienta."
Joanna M.
pielęgniarka, Szczecin